środa, 18 marca 2015

2. Możesz mnie kochać albo nienawidzić, twój wybór.

Better than words
You drive me crazy
Someone like you
Always be my baby
Best I've ever had
Hips don't lie
You make me wanna
One more night
Irreplaceable, 
Crazy, we're crazy
(One Direction - Better than words)
-Jak pierwszy dzień w szkole? - spytał Justin gdy tylko przekroczyłam próg domu. Obrzuciłam go zmęczonym spojrzeniem - Aż tak źle?
-"Naraziłam się" jakimś kolesiom którzy są postrachem szkoły. Srutututu - prychnęłam. Justin uniósł brwi, usiadł na stołku przy wysepce kuchennej.
-Na serio? Siostra, to pierwszy dzień a tu zamiast przyjaciół, zyskujesz wrogów! Brawo, nawet w poprzedniej szkole nie miałaś takich osiągnięć - Jus wywrócił oczami. Uśmiechnęłam się do niego - Jakie plany na resztę dnia? To znaczy oprócz odrabiania lekcji.
Wybuchałam głośnym śmiechem.
-Ja i praca domowa? Nie bądź śmieszny braciszku - wyjęłam bułki i wszystko co zamierzałam do niej wpakować robiąc sobie kanapki. Umieram z głodu. Zamiast iść na lunch to musiałam załatwić sobie plan lekcji i odebrać kilka dokumentów z sekretariatu. Rozkroiłam dwie bułki, trochę nie równo, ale co tam, przecież to ma być jadalne a nie ładnie wyglądać. Justin obserwował to jak niezgrabnie smaruję bułki masłem. Jęknął i wyjął mi z ręki nożyk.
-Ręce opadają jak się na to patrzy, daj to masło - z uśmiechem podałam mu pudełeczko i podsunęłam bułki, szynkę, ser i poturlałam pomidory.
-Jak ty o mnie dbasz - stanęłam za nim i przytuliłam. Parsknął śmiechem - Jus..?
-"Jus"? Tak mówisz jak coś chcesz - mruknął nakładając szynkę.
-No cóż, wiesz że matma nie jest moją mocną stroną..
-Nie, nie odrobię za ciebie zadań domowych - fuknęłam i odsunęłam się od niego. Spojrzał na mnie przez ramię - Weź się za naukę. Do szkoły muzycznej nie przyjmują idiotów.
Przygryzłam wargę bo ma rację. Marzę by móc uczyć się w akademii muzycznej, a z kiepskimi ocenami tam mnie nie przyjmą nawet jeżeli śpiewałabym świetnie. Chyba od zawsze chciałam śpiewać (to znaczy pomijając okres gdy chciałam być księżniczką, syrenką i prezydentem).
-Ale ja na serio nie ogarniam matematyki! Jus..
-Idź do swojego nauczyciela matematyki poproś o korki - podał mi kanapkę, a drugą sam nadgryzł.
-Miała być moja! - uderzyłam go w ramię.
-Że niby miałem coś robić dla ciebie i nie mieć korzyści? Musielibyśmy nie być rodzeństwem - wydęłam wargi i wzięłam kęs kanapki - Powodzenia w nauce siostrzyczko! - zawołał gdy szłam na górę do swojego pokoju.
-Dziękuję braciszku! - odpowiedziałam sarkastycznie z pełną buzią. Usłyszałam jego śmiech zanim zatrzasnęłam drzwi od pokoju. Rzuciłam na podłogę koło łóżka torbę i jedząc kanapkę rzuciłam się plecami na łóżko. Wpatrywałam się w sufit żując kanapkę. Gdy skończyłam, usiadłam i strzepnęłam okruszki. Rozejrzałam się za moim laptopem. To znaczy nie tyle rozejrzałam co starałam się sobie przypomnieć w którym był kartonie - Eme, due, like, fake - wskazywałam kolejno widoczne pudła. Wstałam i otworzyłam jedno, potem drugie i następne jedenaście kartonów aż wreszcie odnalazłam mojego czerwonego laptopa. Usiadłam z nim na łóżku, oparłam się plecami o ramę i rozprostowałam nogi na pościeli. Włączyłam go, potem zalogowałam się na facebook'a i twitter'a. Przygryzłam wargę i wpisałam na fejsie "Liam Payne". Wyskoczyło mi kilka profili, kliknęłam ten ze zdjęciem tego Liam'a którego szukałam. Profil dostępny tylko dla znajomych Payne'a. Fuknęłam i wyszłam ze strony. Przejrzałam tumblr'a i inne portale czy strony na których niestety nie znalazłam nic co by mnie zaciekawiło. Wyłączyłam laptop i odłożyłam go. Westchnęłam i niechętnie zabrałam się za rozpakowywanie co powinnam zrobić dużo wcześniej a nie w poniedziałkowe popołudnie. Rozpakowałam kilka pudeł po czym usiadłam zmęczona na podłodze. Jeszcze tylko pierdyliard innych kartonów i będę rozpakowana! Yay! Uwielbiam sarkazm.
-Ravenna! - na czworaka, manewrując pupą żeby nie zwalić żadnego pudełka, podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Wyjrzałam i zobaczyłam kolana taty. Uniosłam głowę.
-Hej tato - uśmiechnęłam się szeroko i nie zgrabnie wstałam - Jak tam w pracy?
-Powoli i boleśnie. Jak w szkole?
-Wolniej i boleśniej niż w każdej innej - westchnęłam. Wzięłam tatę pod ramię i zeszliśmy razem na dół gdzie Justin i Channella rozpakowywali zakupy.
-Pochwaliłaś się już tacie swoimi nowymi znajomościami? - spytał Justin uśmiechając się szeroko. Zgromiłam go wzrokiem.
-No nie Ravenna! Znowu banda motocyklistów? - jęknął tata. Ja i Jus wybuchliśmy śmiechem po chwili tata do nas dołączył. Oczywiście swój charakter odziedziczyłam po tacie. On też kocha sarkazm. Oczywiście nigdy nie miałam bliższych kontaktów z żadnym motocyklistą - A tak serio, o co chodzi? - wyjął z jednej z toreb na zakupy butelkę soku marchewkowego. Otworzył i napił się. Podał mi butelkę, pociągnęłam z niej łyk i oparłam się tyłem o blat. Wzruszyłam ramionami.
-Bardzo blisko byłeś z tymi motocyklistami - uśmiechnęłam się, a tata spojrzał na mnie zdziwiony.
-Mamy się martwić? Wiesz że możesz mi powiedzieć wszystko jeżeli będziesz miała jakieś kłopoty to..
Parsknęłam śmiechem wcinając się tacie w zdanie.
-Spokojnie. Tak wiem że mogę na ciebie liczyć tatusiu - wszyscy milczeli wpatrując się we mnie. Nawet Channella - Okaaay, idę odrabiać lekcje.
I momentalnie wybuchli śmiechem.
-Twoja najgorsza wymówka wszech czasów - tata objął mnie ramieniem i cmoknął w czubek głowy. Przewróciłam oczami i wyplątałam z jego objęć.
-Mówię serio - odparłam. Tata przyłożył dłoń do mojego czoła.
-Dobrze się czujesz? - spytał udając poważnego. Fuknęłam.
-Postanowiłam wziąć się za naukę. No bo jeżeli nie będę się uczyć to z moich planów na przyszłość nici. Co nie?
-O Boże! - zawołał tata przytulając mnie mocno do siebie. Z trudem łapałam oddech w silnych ramionach taty - Co się stało z moją malutką córeczką która rękami i nogami wzbraniała się przed szkołą i zadaniami domowymi?
-Tato! - jęknęłam.
-Micheal, może ona wreszcie dorosła? - uniosłam jedną brew zerkając ponad ramieniem na Channellę. Uśmiech z jej twarzy znikł gdy cała nasza trójka spojrzała na nią. Po co ona się w ogóle odzywa? Kobieta przygryzła wargę - Nie ważne - wymamrotała i wróciła do wypakowywania zakupów.
Zerknęłam na tatę.
-Dusisz - zaśmiałam się. Cmoknęłam tatę w policzek i pobiegłam do siebie. Usiadłam na łóżku z torbą szkolną na kolanach. Wyjęłam podręczniki od matematyki i angielskiego. Otworzyłam książkę i zeszyt z zadaniem domowym z matematyki. Patrzyłam chwilę na ciągnące się w nieskończoność rzędy cyfr aż w końcu zatrzasnęłam zeszyt i książkę i schowałam to wszystko z powrotem do torby. Położyłam się na łóżku i wzięłam komórkę do ręki. Przesunęłam palcem po ekranie odblokowując go. Patrzyłam się chwilę na tapetę z Kurt'em Cobain'em aż w końcu sięgnęłam do torby po słuchawki i wpięłam je do telefonu. Włączyłam pierwszą lepszą piosenkę i przymknęłam oczy. Po chwili zasnęłam.
Obudziło mnie pikanie słabej baterii w telefonie. Przetarłam jeszcze zaspana oczy i rozejrzałam się po ciemnym pokoju. Zerknęłam na zegarek w komórce. Jest 3:08. Whow, dużo spałam. Na pewno wszyscy już śpią więc wyszłam po cichu ze swojego pokoju. Poszłam do łazienki, potem ześlizgnęłam się na dół do kuchni. Znalazłam butelkę z wodą limonkową i szybko pobiegłam do siebie. Podłączyłam telefon do ładowania i przystanęłam na środku pokoju, upiłam łyk wody. Usłyszałam za oknem pisk opon. Podbiegłam do niego i szybko rozsunęłam zasłony, otworzyłam okno i wyjrzałam. Po naszej ulicy ścigały się trzy motory. Zmarszczyłam brwi bo cholera, ale kojarzę ten drugi ale to przecież..
-Cześć Rav-cośtam! - jeden z nich zatrzymał motor i zdjął kask. Niall przeczesał palcami jasne włosy i pomachał do mnie. Uniosłam dłoń i odmachałam mu. Uśmiechnął się do mnie szeroko i powiedział coś czego nie usłyszałam do dwóch innych którzy zatrzymali się nie daleko motoru blondyna - Chodź do nas! - zawołał machając ręką jakby chcąc mnie zachęcić. Przygryzłam wargę rozważając za i przeciw, i wyszło na to że zakładając buty zbiegałam cicho po schodach. Gdy byłam na dworze zarzuciłam na ramiona moją skórzaną kurtkę. Otulając się nią szczenie bo było cholernie zimno, podeszłam nie pewnie do trzech motorów. Stałam w odległości metra od blondyna i tych dwóch którzy jeszcze nie zdjęli kasków. Niall rozłożył ramiona chyba chcąc żebym podeszła i się przytuliła. Pokręciłam głową - Czemu? - zrobił smutną minkę - No chooooodź - zszedł z motoru i ruszył w moim kierunku. Zrobiłam krok do tyłu.
-Nie naruszaj mojej przestrzeni prywatnej - zmrużyłam oczy.
-Co cię w tyłek ugryzło, hmm? - spytał na wpół żartobliwie. Wywróciłam oczami - Chcesz się z nami przejechać? - brodą wskazał swój motor. Na moje usta natychmiast wszedł uśmiech - Co..?
-Mogę poprowadzić? - uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Tym razem to on uniósł brwi.
-Umiesz? - podał mi kask.
-Najwyżej zabije się na twoim motorze, a ty posiedzisz kilka lat - mrugnęłam i włożyłam na głowę czarny kask.
-Nie lubię żartów o odsiadkach - odpalił motor gdy już na nim siedziałam.
-Niall niech ona nie jedzie - odezwał się jeden z jego kolegów. Wydęłam usta gdy Niall zgasił maszynę.
-Niby czemu zamaskowany ktosiu? - prychnęłam i zdjęłam kask. Ręce tamtego chłopaka powędrowały do kasku by po chwili go zdjąć. Prychnęłam widząc Liam'a - O, to ty. Czekaj może zejdę z motoru żebyś znów mógł mnie przejechać - odparłam zirytowana w ogóle wyglądem jego twarzy.
-Skończ - warknął. Fuknęłam - Nie znasz jej, już nie chodzi o to że na 99% wjedzie w drzewo i rozwali ci motor, ale też jej rodzice oskarżą cię - zwrócił się do blondyna.
-Ale z ciebie sztywniak - zeszłam z motoru - Zawsze taki jesteś? Taki.. nudny.
Zmrużył oczy, zszedł z motoru, odłożył kask i ruszył w moją stronę. Automatycznie cofnęłam się w kierunku osoby przy której czułam się minimalnie bezpiecznie - schowałam się za Niall'em.
-Mam ci pokazać jaki jestem nudny? - blondyn przesunął się w lewo i tym samym stałam na wprost Liam'a. Zmrużyłam oczy by chociaż wyglądać na taką która się nie obawiała chłopaka który nie szanuje kobiet. Ten trzeci który nadal nie zdjął kasku, nagle odpalił motor i zaczął 'gazować'. Wzdrygnęłam się na głośny dźwięk. Tamten odjechał. Niall oparł się o motor i wbił wzrok w telefon który dopiero co wyjął. Co to kurwa ma być?! Jeden znika, drugi się wyłącza? Jak na zawołanie choć Liam nawet się nie odezwał. Wbił we mnie wzrok. Założyłam ramiona na piersi starając się nie drżeć z zimna. Pochylił się w moim kierunku.
-Nie zadzieraj ze mną - wyszeptał mi do ucha, po czym obrócił głowę by spojrzeć mi w oczy.
-Bo? - uniosłam jedną brew.
-Bo oboje tego pożałujemy - nagle wyprostował się i podszedł do swojego motoru. patrzyłam jak zakłada kask i wsiada na motor - Żegnaj, Rav.
Patrzyłam jak odjeżdża. Zerknęłam na Niall'a który posłał mi uśmiech i bez słowa wsiadł na swój pojazd. Pomachał mi i pojechał za kolegą. Stałam moment póki nie przestałam słyszeć pisku opon i silnika. Weszłam do domu i na schodach wpadłam na Channellę.
-Nie śpisz? - mruknęłam zdejmując kurtkę - Myślałam że rano idziesz do pracy.
-Kim oni byli?
-Co cię to obchodzi? - zmrużyłam oczy.
-Wyglądają na nie zbyt dobre towarzystwo, te motory i..
-To nie jest twoja sprawa. Niech cię nie obchodzi z kim się spotykam, jasne? Ja mam gdzieś co ty robisz - przeskakując po kilka schodków, zamknęłam się w swoim pokoju. Do rana rozpakowałam się do końca. O 6 wbiegłam do łazienki i wzięłam prysznic. O 7 wywędrowałam z domu. Nie chciałam żeby Justin mnie odwoził, nie po ostatnim incydencie na parkingu. Weszłam do szkoły dużo przed czasem więc poszłam za budynek by usiąść na trybunach na których było widać boisko do piłki nożnej i bieżnię dla lekkoatletów. W szkole było tylko kilku uczniów, jeszcze godzina do lekcji ale po prostu nie chciałam już siedzieć w domu.
Rozsiadłam się i wyjęłam słuchawki z torby, podłączyłam je do telefonu. Patrzyłam na las rozciągający się wokół szkoły. Moją uwagę przykuł chłopak wchodzący na bieżnię, nie widziałam jego twarzy, byłam za daleko, a mój wzrok z dnia na dzień jest coraz słabszy. Rozciągał się, aż w końcu stanął na jednym końcu bieżni i zaczął biec. Odległość z jednego końca do drugiego to coś o koło kilkunastu jak nie kilkadziesiąt metrów, mam naprawdę słaby wzrok. Ale biegł bardzo szybko. Przebiegł raz całą odległość i jeszcze w drugą stronę. Whow. Zebrałam rzeczy i powoli, cały czas obserwując chłopaka. Gdy poznałam kto to stanęłam w miejscu. Jedna ze słuchawek wypadła z mojego ucha więc tylko w jednej leciał głos Ellie Goulding w piosence "Figure 8". Liam obrzucił mnie spojrzeniem gdy w końcu zatrzymał się by napić się wody. I co? Teraz będę na niego wpadać? Nie chcę to dupek. Zabrał sportową torbę niosąc ją w jednej ręce a z drugiej popijając wodę, zszedł z bieżni i zniknął w szkole.
-Hej Ravenna - wzdrygnęłam się na wysoki głos Roxanne.
-Cześć - mruknęłam.
-Co robisz tak wcześnie w szkole? - poprawiła podręczniki które trzymała w rękach. Dzisiaj ubrała białe jeansy i błękitny golf.
-Planuję podłożenie bomby. A ty? - pogłośniłam muzykę w słuchawkach która zmieniła się na Cher Lloyd "Want U Back".
-Byłam na kole matematycznym - powiedziała podekscytowana.
-Whow Roxy, to niesamowite! - odpowiedziałam sarkastycznie. Zmarszczyła brwi zdezorientowana - Sorry, mam kiepski humor. W nocy pod moim oknem kręcili się idioci - mruknęłam idąc w kierunku szkoły. Roxanne dogoniła mnie ledwo utrzymując podręczniki.
-Idioci?
-Liam, Niall i jakiś trzeci. Nie wiem, nie zdjął kasku.
-Niall? - gdy spojrzałam na nią jej oczy błyszczały. Ekscytowała się zawsze gdy słyszała jego imię. Czy ona się w nim zakochała?
-Co ty masz z tym Niall'em? - otworzyłam drzwi do szkoły i już się nad nią ulitowałam przytrzymując te drzwi by weszła nie musząc gubić tych cholernych książek. Czemu nie schowa ich do plecaka?
-Bardzo mi się podoba - jej policzki pokrył rumieniec. Zakochiwanie się jest do dupy, tylko się cierpi.
-Błyszczysz gdy się o nim wspomina. O idzie! - zaczęła się rozglądać. Parsknęłam śmiechem bo żartowałam. Korytarz jest całkiem pusty. Zaśmiałam się, a Roxanne spojrzała na mnie urażona - No przepraszam - zarzuciłam jej ramię na szyję i szłyśmy tak korytarzem - Fajnie reagujesz - poklepałam ją po ramieniu i odsunęłam się. Wyłączyłam muzykę w telefonie i usiadłam w sali od francuskiego. Jestem pierwszą osobą w sali. Włożyłam słuchawki do uszu, siedziałam w ostatniej ławce w rogu sali, wpatrywałam się w widok za oknem. Nuciłam pod nosem "Show me love" The Wanted. Kątem oka zobaczyłam wchodzącą do klasy osobę. Obserwowałam jak cholerny Liam siada po drugiej stronie sali nawet nie zerkając na mnie. Miał mokre włosy, a na sobie czarną koszulkę i jeansy. W uszach słuchawki. Ciekawe czego słucha..
Spojrzał na mnie. Prychnął z uśmiechem i pokręcił głową. Wyrwałam z uszu słuchawki i wstałam z rozmachem. Ruszyłam w jego stronę. Zatrzymałam się nad nim. Złapałam za kabelek jego słuchawek i wyrwałam je.
-Co cię tak bawi? Mam coś na twarzy?! Co ty do mnie, kurwa, masz?! - zawołałam wkurzona tym wszystkim. Jest pierwszą osobą którą tak znienawidziłam znając go zaledwie dzień.
-Co do ciebie mam? Jesteś pewna że chcesz to wiedzieć? - uśmiechnął się. Trudno określić rodzaj jego uśmiechu, przyjazny on chyba nie był. Pokiwałam głową - Nie ma takiej dziewczyny w szkole, którą chciałbym tak bardzo przelecieć, jak ciebie. To wręcz wkurzające że chciałbym być w tobie, jednocześnie nie lubiąc cię bo jesteś suką z charakteru.
Wpatrywałam się w niego oszołomiona, należą mu się brawa, trudno mnie zadziwić żeby zabrakło mi słów.
Odwróciłam się na pięcie i chciałam odejść ale złapał mnie za nadgarstek i pociągnął. Wpadłam na jego kolana. Przycisnął moje plecy do swojego torsu, a jego dłonie zaplotły się na moim brzuchu, trochę za nisko.
-Naruszasz moją prywatność - próbowałam wstać ale przytrzymał mnie.
-Przecież wiem że chcesz żebym cię przeleciał nawet jeżeli myślisz że jestem dupkiem.
-Jesteś dupkiem.
-Patrz jak łatwo oceniać, Rav. Ja po pierwszym naszym spotkaniu stwierdzam że jesteś suką, a ty że ja jestem dupkiem. A żadne z nas się nie zna. Zabawne.
-Filozofujesz? - prychnęłam zaprzestając wierzgania bo on był za silny.
-Umiesz powiedzieć coś bez sarkazmu lub chamstwa?
-Jak ktoś zasłuży to tak. Nie próbuj, nigdy nie powiem do ciebie niczego miłego.
-Nie zależy mi - puścił mnie w końcu. Wstałam i ruszyłam do swojej ławki. Póki klasa nie zaczęła się zapełniać starałam się ignorować jego uśmiech. Próbowałam też przyswoić to co do mnie powiedział..
Chcę się ze mną przespać?


Karmeeleq Wita z góry chciałabym ci podziękować za ten długi i wspaniały komentarz który przeczytałam w poniedziałek rano kiedy szykowałam się do szkoły. Naprawdę zrobiło mi się miło, od razu poprawiłaś mi humor. Niby to powinno mnie zmotywować do pójścia do szkoły ale ja chciałam zostać i od razu pisać nowy rozdział. Jednak uczyć się trzeba - niestety choć jeżeli nie chcę zostać tępakiem bez pracy to chyba muszę uczęszczać do więzienia (przepraszam, potocznie nazywamy to szkołą). 
Odpowiadając na twoje pytanie: Tak naprawdę nie pamiętam skąd wzięłam imię "Ravenna". Czasami gdy coś wpadnie mi do głowy (np. imię) to zapisuję od razu bo lubię używać oryginalnych w ff. I znalazłam notatkę na telefonie gdzie miałam zapisane "Ravenna" i "Roxanne". Nie raz zastanawiałam się skąd w mojej głowie pojawiło się to imię ale naprawdę mi się podoba. 

7 komentarzy:

  1. O matko jakie ty cuda piszesz kobieto... Umm...nie wiem co powiedzieć poprostu brak mi słów w pozytywnym słowa znaczeniu;D nie mogę doczekać wie nn pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Tego sie nie da opisac. ♡♡ Cudo ♡ Czekam na kolejny ♡ Pozdrawiam @Maliczeg♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Plissss dalej dalej dalej!!!!! Boooskie :3 ~ Paula;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wybacz, że piszę dopiero teraz, ale znalazłam chwilkę wolnego, więc postanowiłam ją wykorzystać.
    O, masz bardzo fajną głowę (?), pomysły, że ci takie imiona wpadają w myśli. Ja, niestety, zawsze mam z tym problem. Ugh. Zazdroszczę Ci!
    Nie wiedziałam, że komukolwiek robi się miło po moich komentarzach. Po prostu piszę to, co myślę i samo tak wychodzi. Staram się to jakoś poukładać, ale mi się nie udaje i zawsze jest chaotyczne! ;-;
    Co do Twojego nowego rodziału...
    Bardzo mi się podobał (norma, uwielbiam to, jak piszesz). Gdy czytam i dochodzę do końca chcę więcej! :\\\
    Nie zrozumiałam tylko tej sytuacji przed domem. Po co oni do niej przyjechali? Dlaczego o tak później porze? Dlaczego ona do nich podeszła? :\\ Tej kwestii nie zrozumiałam, musisz mi wybaczyć.
    Justin jak zwykle kochany braciszek! :3 Też chcę, żeby mi szykowali kanapki! :(((( Takie zazdro, wiesz. XD
    Niall to całkiem sympatyczny gościu! Myślę, że gdyby nie towarzystwo, to byłby lepszy. Ale zastanawia mnie jedno. On nie widzi, że Roxann się w nim zakochała? Sądząc po jej zachowaniu to widać, więc albo on jest taki tępy i nie zauważa tego, albo nie chce z nią być i udaje, że tego nie widzi. Opcje są dwie i wydaje mi się, że ta druga będzie bardziej trafna. Przecież on się koleguje z ,,postrachem" szkoły, jak mógłby być z nią? On jest duszą towarzystwa, ona bardzo nieśmiała. Przeciwieństwa, jak to często mówią, się przyciągają. Mam nadzieję, że w tym wypadku też tak będzie...
    O czym to ja.. a tak, Chanell. Wydaje się, że ona próbuje być miła. Stara się polubić dzieci swojego męża, jednak to nie bardzo jej wychodzi. Myślę, że to się jeszcze zmieni.
    Może w końcu rozpakuje całkowicie te pudła, co? Kiedyś się o nie zabije! :((
    Liam, wysportowane cicho. Wróg głównej bohaterki. Choć może jeszcze nie wróg? W każdym razie wydaje się, że nie jest aż taki zły. (Kiedy nie grozi kobietą).
    A ten trzeci gościu na motorze to pewnie będzie Zayn. Ja to czuję! :3
    Chcę Ci jeszcze polecić film ,,Zbuntowana". Kontynuacja ,,Niezgodnej". Kurcze, uwielbiam! Byłam dziś w kinie i ohh. Płakałam, po chwili się śmiałam, bałam... przeżywałam każdą emocję! A Theo James jak zwykle idealny! ♡
    Jedynym minusem było to, że za dużo wypiłam (przed seansem kawę i w trakcie Tymbark), no i wiadomo chciało mi się, um, no wiesz... XD Ale przecież z sali nie wyjdę, szkoda filmu. Dobra rada - Nie pij w kinie! :\\
    W każdym razie gorąco polecam! ♡♡♡
    PS. Kiedy następna część na blogu ,,Hi Daddy!"? Bo czekam i czekam, a się nie mogę doczekać! :((
    Dobra, koniec. To chyba mój najdłuższy komentarz w życiu, pisany na telefonie. Wow! ♡
    Weny życzę! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam prolog. Teraz przeczytałam 1 rozdział i jestem w szoku. Talent, talent, talent. Kurde... ten wiek w ktorym zyjemy zamienia sie w wiek młodocianych pisarzy ! :D Ja tylko czekam na Twoją książkę, którą ( oczywiscie ) kupię pierwsza ^^ Sorry Ladies. Ravenna to piękne imię. Na prawde. Nigdy nie widzialam ani nie slyszalam o nim, ale idealnie pasuje do bohaterki ktora tu opisalas. :) Justin jest bohaterem ktory od razu zgarnal moje serce. Jest taki awww. *.* Chanella ... hmm.. jak to macocha. Trzeba ją nie lubić :D Od kiedy zaczęłam czytac Hi Daddy to od razu wiedzialam ze spotkalam konkurencje xd Zartuje ( lub nie ). Piszesz logiczne zdania, ktore lekko sie czyta. Nie robisz takich bykow jak inni. A teraz o dalszych bohaterach. Liam ... opisalas go jako bad boya i dobrze. Lubie takie opka. Ale jedna rada niech oni jeszcze na siebie powarcza :D a gdzies tak za kilka rozdzialow nareszcie zaczną sie dogadywac :P Niall.. wiem ze on jest tu miły i w ogóle, ale on jest dla mnie podejrzany ^^ Roxanne to niesmiala dziewczyna zakochana w Niallu. Lubie ja ale ... no ... typowa blondynka :D Bez urazy dla blondynek. Sama nią jestem. :P Michael tatus zajebisty. Uwielbiam go. Oby wiecej scen Tata x Córka. Sarkazm w tym opku to moja najulubieńsza czesc. Uwielbiam sarkazm ( co drugie moje zdanie gdy z kims rozmawiam to sarkazm ) :D Troche jestem podobna do Ravenny xd Pisz, myśl, zabieraj innym wenę i nie miej wyrzutów sumienia (!) ^^ Też polecam ci Zbuntowaną jak koleżanka z gory :) ale i polecam Bóg nie umarł i Kopciuszka ... to drugie tylko obejrzalam dla Richarda Maddena ( jesli ogladalas Gre o Tron to wiesz o kogo chodzi, a jesli nie wiesz to obejrzyj ten zajebisty serial, ale nie przyzwyczajaj sie do zadn postaci... ona za chwile umrze ;-; xd ). Chyba to juz koniec mojego ... monologu (?). Życze ci wszystkiego co najlepsze, bardzo dobrych ocen, marzeń i tak zajebistej pisarskiej weny na zawsze :* Musze to napisać:
    Kocham cie dziewczyno i pamietaj że pierwszy egzemplarz jest moj !. Pozdrawiam :)
    PS: Ja tu wrócę u bede oceniac twoja zajebistą wyobraźnie ( ja bede cie nękać takimi dlugmi monologami :D )

    OdpowiedzUsuń