niedziela, 9 sierpnia 2015

12. Nie chce mi się już pedałować

Zdradzę Wam w małej tajemnicy że większość opisanych sytuacji w tym rozdziale jest na podstawie prawdziwych wydarzeń (wiem, nikogo to nie obchodzi), Rav i Li z tego rozdziału to moi przyjaciele w rzeczywistości. I mam nadzieje że jeżeli moja przyjaciółka odnajdzie kiedyś ten blog to nie pobije mnie za opisanie dnia z naszego życia. Machamy ładnie do Kuby i Karoliny którzy zainspirowali mnie do napisania tego rozdziału w ten sposób :) x

We're gonna make this thing go blow, we got a system overload.
We're gonna be the generation that makes everything explode!
And I when I say explode I don't mean that we using bombs
We doing stuff that we don't ever have to tell our moms
Love this life we got it,
We got it all up in our palms
(Cher Lloyd - Grow up)

Obudziłam się przed Liamem, przed większością obozu, bo było niezwykle cicho. Wyszłam ze śpiwora i spojrzałam na Li. Wyglądał prześlicznie gdy spał, oczy zamknięte, wargi lekko rozchylone. Cicho wyszłam z namiotu i rozejrzałam się. Słońce dopiero wstawało, nikogo nie było na polanie. Weszłam do namiotu Roxanne i rzuciłam się na nią. Pisnęła cicho i spojrzała na mnie zaspana jak i zdezorientowana.
- C-co ty robisz? - przetarła oczy i przesunęła ręką po włosach.
- Budzę cię - uśmiechnęłam się do niej.
- Tak agresywnie? - wymamrotała na co zachichotałam.
- Wstałyśmy pierwsze, wiesz o tym? - bawiłam się zamkiem jej śpiwora.
- Ew, ja idę spać dalej - wymamrotała.
- Nie, nie idziesz. Ubieraj się - rozsunęłam jej śpiwór i wyciągnęłam za nogę z namiotu.
- Nienawidzę cię - jęknęła strzepując trawę z koszulki.
- No co ty, kochasz mnie - cmoknęłam w jej stronę i weszłam z powrotem do namiotu, po cichu wzięłam ubrania i pobiegłam w krzaki się przebrać. Gdy wróciłam, położyłam rzeczy na swoim śpiworze i czekałam aż Roxanne skończy się ubierać. Założyłam krótkie jeansowe spodenki i białą, luźną bluzkę. Związałam włosy w wysoki kucyk. Przeszłyśmy się po polanie. Wpadłam na pomysł - Wiem jak obudzić resztę - szarpnęłam Roxanne za ramię - Przynajmniej chłopaków - uśmiechnęłam się szeroko na co moja przyjaciółka uniosła brwi - Musisz powiedzieć głośno "Ravenna! Co ty robisz? Tak nie wolno!"
- No okay.. - specjalnie podeszłyśmy bliżej namiotów naszej grupy. "Teraz" szepnęłam do Roxanne - Ravenna! Co ty.. Co ty robisz?! Tak nie wolno! - jest dobrą aktorką, świetnie powstrzymuje się od śmiechu.
- Nie, nie założę bluzki ani kostiumu! Będę biegać topless! - zawołałam i to był moment kiedy z kilku namiotów wręcz powypadali chłopacy. Zaczęłyśmy się zwijać ze śmiechu gdy Liam, Niall, Harry i kilku innych chłopaków których nie znam wystawiło głowy z namiotów. Przybiłyśmy z Roxanne piątkę.
- Jesteś okropna - westchnął Liam wracając do namiotu, a inni mu przytaknęli. Wbiegłam do namiotu Liama i rzuciłam się na niego. Leżał w śpiworze na brzuchu, a ja zadowolona leżałam na jego plecach.
- Wstawaj, nudzi mi się - wymamrotałam ciągnąc go za włosy. Mruknął coś niezadowolony i zaczął się tak kręcić że spadłam z jego pleców na ziemię. Obrócił twarz w moją stronę i wpatrywał się we mnie tymi brązowymi tęczówkami - Co? - parsknęłam też się na niego patrząc. Podparłam się na łokciu i uśmiechnęłam. Usiadł i uśmiechnął się do mnie.
 - Chodź tu na moment - przysunęłam się bliżej. Oplótł mnie mocno ramionami. Zachichotałam. Wyszedł ze śpiwora nadal trzymając mnie blisko przy sobie. Miał na sobie tylko krótkie spodenki, jakby kąpielówki - Za dzisiejszą pobudkę, zasłużyłaś na przekąpanie w jeziorze - powiedział i szybko wstał, nie zdążyłam się wyrwać i już niósł mnie przez polankę na której pojawili się już pierwsi ludzie w stronę jeziora.
- Liam nie! Nie, puść mnie Li! Nie rób te-
Wrzucił mnie do jeziora, wynurzyłam się i nabrałam powietrza do płuc. Spojrzałam na niego. Miał zadowolony uśmieszek. Założył ręce na nagim torsie obserwując mnie.
- Nienawidzę cię - potrząsnęłam głową wychodząc z wody.
- Wiem - cmoknął w moją stronę i zawiesił wzrok na moim biuście. Uniosłam brwi i podążyłam za jego wzrokiem. Szybko zakryłam się. Bluzka całkiem prześwitywała pokazując mój błękitny kostium kąpielowy. Franky podbiegła do nas w pastelowo różowym kostiumie kąpielowym z szerokim uśmiechem.
- Mam pomysł. Nauczyciele wymyślili jakąś wycieczkę po lesie, co wy na to byśmy zostali i wypożyczyli rowery? Przejedziemy się po okolicy?
- Świetnie - pokiwałam. Liam nadal wlepiał wzrok w mój biust więc po prostu zdjęłam mokrą bluzę i rzuciłam nią w twarz Liama. W mokrych, krótkich spodenkach i górze od błękitnego biustonosza poszłam razem z Franky w kierunku miejsca gdzie gnieździli się nauczyciele. Pan Lloyd zauważył nas i podszedł. Nie starał się nawet ukryć tego że gapi się na ciało Franky i zerka na moje.
- Jak tam dziewczyny? - odchrząknął.
- Słyszałyśmy o zaplanowanej wycieczce. Czy ja, Ravenna, Liam, Zayn, Mackenzie, Louis, Perrie, Harry, Niall i Frank.. to wszyscy? - spojrzała na mnie na co wzruszyłam ramionami i zrobiłam minę jak "A skąd mam wiedzieć?!" - W każdym razie, możemy zostać, wziąć rowery i poznać okolicę? - wypięła biust i jestem pewna że Pan Lloyd za moment zacznie się ślinić.
- W sumie nie powinniśmy pozwalać Wam na oddalanie się od miejsca obozu w szczególności pod naszą nieobecność - miał małe problemy ze złożeniem zdania.
- Jesteśmy już duzi - powiedziała przygryzając wargę i machając długimi i gęstymi rzęsami - Poza tym, chłopcy się nami zajmą. Będziemy grzeczni. Nie odjedziemy daleko Panie Lloyd - miałam ochotę parsknąć śmiechem. Naprawdę jest przekonująca w kostiumie kąpielowym i oczywiście z tym genialnym ciałem. Włosy miała nienaganne, jak zwykle związane w wysoki kucyk.
- Dobrze. Ale pojedziecie dopiero gdy my opuścimy obóz - mruknął i zwilżył wargi koniuszkiem języka.
- Dziękujemy Panie Lloyd - powiedziałyśmy dwuosobowym chórkiem słodkimi dziecięcymi głosikami i odeszłyśmy. Franky rozpędziła się i skoczyła na plecy Nialla który od razu złapał z przodu jej uda. Roześmiała się głośno gdy Nialler zaczął chodzić z nią na plecach. Podeszłam do Harry'ego i Louisa rozmawiających coś o motorach. Wywróciłam oczami i od razu od nich się odsunęłam. Weszłam do namiotu i ogarnęłam swoje ciuchy. Po jakimś czasie do środka wszedł też Liam.
- Hej - uśmiechnęłam się i odłożyłam telefon do torby. On nie odpowiedział tylko kucnął i pochylił się do mnie, złączył nasze wargi. Odepchnęłam go - Pogięło cię? Przecież reszta obozu..
- Tamci poszli na tą wycieczkę, a nasi załatwić rowery. Zostaliśmy sami, mamy pilnować namiotów. Ich dojście w miejsce gdzie są rowery zajmie im dwadzieścia minut - mówił pochylając się nade mną coraz bardziej aż w końcu leżałam a on nade mną. Zaczął składać pocałunki na mojej szyi - Powrót dziesięć minut, a samo wypożyczenie rowerów kolejne dziesięć minut. Mamy czterdzieści minut tylko dla siebie Rav - wpił się w moje wargi i od razu wsunął język między moje wargi wykorzystując to że jęknęłam. Przesunął dłonią po moim nagim brzuchu i zahaczył palcami o górę mojego bikini. Nadal całując mnie, sięgnął do zapięcia moich spodenek i zsunął je z moich nóg. Wplotłam palce w jego włosy i oddałam pocałunki. Czułam jak niezgrabnie stara się zdjąć swoje spodnie które po chwili lądują z boku namiotu. Sięgnął do mojej szyi i rozwiązał sznureczek od góry mojego bikini. Szarpnął i zdjął ze mnie skrawek materiału. Odchylił się i zaczął zdejmować dół mojego kostiumu. Patrzyłam na niego uważnie gdy złożył mały pocałunek na mojej kości biodrowej po lewej stronie.
- Li - sapnęłam - Nie zgodziłam się jeszcze na żaden układ - powiedziałam drżącym głosem i jęknęłam kiedy pocałował moją kobiecość. Trudno mówić składnie gdy ktoś taki jak Liam jest między twoimi udami. Dotknął językiem mojej łechtaczki na co zacisnęłam palce na kocu i zacisnęłam oczy - Liam, kurwa - przesunął językiem po moim wejściu i w końcu przez całą moją kobiecość - L-Liam - zaskamlałam. Składając pocałunki na całym moim ciele wrócił nade mnie. Złożył na moich ustach długi pocałunek a ja zignorowałam to gdzie przed chwilą był jego język. Sięgnął do swojego śpiwora i z kieszonki wewnątrz wyjął paczuszkę z prezerwatywą. Wiedziałam że będzie przygotowany, zawsze jest przygotowany na seks. Założył prezerwatywę, a ja rozłożyłam szeroko nogi. Nie wiem czemu ale gdy o tym mówię w ten sposób czuję się jak dziwka. "Rozłożyłam nogi". Całował mnie jednocześnie wsuwając się we mnie. Jęknęłam głośno w jego wargi. Oderwał się ode mnie i odchylił. Złapał mnie za nogę i położył ją na swoim ramieniu, tak że gdy wykonał pierwsze pchnięcie poczułam go głębiej - L-L-Liammm - nie wiem czemu powtarzałam jego imię. Nie byłam w stanie racjonalnie teraz myśleć. To było takie dobre. Zagryzłam mocno wargę i wypchnęłam biodra do góry. Li zaśmiał się cicho i kontynuował wchodzenie we mnie. Poprawił moją nogę i wykonał kilka ostatnich, mocnych pchnięć i doszedł. Zrobił dwa kolejne, a ja zacisnęłam się wokół niego i również doszłam. Opuścił moją nogę, a ja leżąc z zamkniętymi oczami starałam się wyrównać oddech.
- Co? Aż taki zły nie jestem, hmm? - zdjął prezerwatywę i włożył ją z powrotem do opakowania.
- Idzie ci coraz lepiej - sapnęłam i otworzyłam jedno oko. Zobaczyłam jego wielki uśmiech i miałam ochote wywrócić oczami - Nie będę pompować twojego ego - mruknęłam.
- Możesz pompować co innego - już nawet nie otwierałam oczu bo wiedziałam o co mu chodzi.
- Jesteś zboczony - powiedziałam sięgając po dół od kostiumu. Ubrałam się i wyszłam z namiotu. Chwilę po tym na polanę wjechała reszta grupy. Franky prawie we mnie wjechała.
- Goto-Whow - parsknęła śmiechem. Uniosłam pytająco brwi - Pieprzyliście się jak nas nie było? - oparła się na "mostku" (przepraszam jeżeli pomyliłam, nie pamiętam jak to Kuba nazwał ale wiecie, ta część kierownicy).
- Co? Nie! - zaprzeczyłam szybko ale po minie Liama wszyscy musieli wiedzieć że to robiliśmy.
- Po pierwsze, Liam ma minę.. sama widzisz jego minę - parsknęła śmiechem - Po drugie, masz fryzurę po seksie i uroczę rumieńce na policzkach. Więc tak, zdecydowanie się pieprzyliście - wyszczerzyła się - Dobra, nie ważne. Łapcie za rowery - kiwnęła głową na rowery prowadzone przez Roxanne i jakiegoś chłopaka. Postawili przed nami rowery i odeszli.
- Nie jedziecie z nami? - odwróciłam się do Roxanne łapiąc za kierownicę.
- Nie, ktoś musiał przyprowadzić dwa inne rowery dla ciebie i Li. Jedziemy w końcu? - jęknęła Franky. Liam i ja wsiedliśmy na rowery, ten rower był nie wygodny, byłam przyzwyczajona to jazdy tylko na swoim rowerze. Jechałam na końcu razem z Zaynem który palił papierosa po drodze.
- Jak wy możecie jechać bez trzymanki? Ja z trudem mogę jechać trzymając się tylko jedną ręką - odezwałam się widząc jak Niall, Louis, Liam i Mackenzie jadą jednocześnie robiąc coś na telefonach lub paląc papierosy.
- Lata wprawy - powiedziała Franky wyrzucając niedopałek z uśmiechem.
Wszystkie dziewczyny razem ze mną miały na sobie góry od kostiumów i krótkie spodenki, a chłopcy prócz Zayna i Franka jechali bez koszulek. Muszę powiedzieć że miałam niezłe widoki z tyłu, ludzie mieli fajne plecy. Louis niezły tyłek. Chłopcy mieli po kilka tatuaży. Franky jeden napis hebrajski pod lewą piersią. Mackenzie i Perrie na karkach miały ten sam tatuaż: małe lecące motylki. Czyli tylko ja jeszcze nigdy nie byłam w salonie tatuaży? Możliwe.
- Gdzie my tak właściwie jedziemy? - spytałam sapiąc ze zmęczenia. Nogi mnie już bolały, płuca chyba zgubiłam po drodze i chyba połknęłam robaka.
- Chcemy znaleźć drugi koniec tego jeziora! - krzyknął Harry jadący na początku. W końcu skręciliśmy z ulicy w lasek przez co wjechałam najpierw w krzaki. Sama jazda przez las była okropna, zatrzymywałam się na każdym piachu. Nareszcie się zatrzymali, dojeżdżając do miejsca gdzie zostawili rowery słyszałam szum wody. Odstawiłam rower i zeszłam powoli po stromym zejściu i znalazłam się na małej plaży. Na trawie leżały tylko krótkie spodenki należące do dziewczyn, a one same już były w wodzie. Stanęłam przy wodzie patrząc na nich, obok mnie stanął Niall i Louis.
- Hej, widzisz to? - odezwał się jeden do drugiego - Coś tu pływa.. - automatycznie pochyliłam się by sprawdzić miejsce o którym mówili.
- To chyba Ravenna - nagle obaj popchnęli mnie do wody. Zapiszczałam, a wszyscy wybuchli głośnym śmiechem. Frank wyłowił mnie z uśmiechem.
Bawiliśmy się w wodzie, ochlapywaliśmy nawzajem.
Czułam się świetnie, w tym towarzystwie. Nie przejmowaliśmy się niczym. Ani rozmytym tuszem do rzęs, rozwalonymi fryzurami, kiepskimi świadectwami które na pewno dostaniemy, szkołami do których będziemy szli za dwa miesiące. Wszystko stało się bez znaczenia. Byliśmy my. Zbliżające się wakacje i dużo wody.
- Everyone is waiting on the bell. A couple seconds, we'll be raising hell. The sun is shining down, school is finally out. Nothing matters so we might as well - zaśpiewałam chodząc po wodzie. Wszyscy zamilkli, a ja kontynuowałam piosenkę Avril Lavigne - Everybody's bakin' in the sun. Come and party, do it while we're young. Move your body, when you hear the drum. So put your hands up - spojrzałam z uśmiechem po moim znajomych którzy patrzyli na mnie z rozchylonymi ustami - It's gonna be a bitchin' summer. We'll be living fast, kicking ass together. Like high school lovebirds. Gonna have a blast, make it last forever! - kręcąc biodrami w rytm piosenki którą śpiewałam, podeszłam do Liama i tańczyłam wokół niego - I'll pick you up at the liquor store. Hurry up, we can fit one more. It's now or never. It's gonna gonna be be a bitchin' summer*.. - ucięłam gdy Li objął mnie kładąc dłonie na mojej tali. Nagle zaczęli bić brawo. Zachichotałam i schowałam twarz w szyi Payne'a.
- To było świetne Ravenna! - pisnęła Franky, a Mackenzie, Perrie, Frank i Niall przytaknęli jej.
- Zdecydowanie - odezwał się Harry - Myślałaś o obozie muzycznym albo szkole?
- Tak, składam papiery do akademii muzycznej - uśmiechnęłam się odsuwając od Liama.
- Hej, musimy być mili dla Ravenny! - zawołał Louis - Będzie kiedyś sławna, nie może nas źle wspominać, co nie? - poruszył brwiami z uśmiechem. Wywróciłam oczami.
- Nie będę sławna, po prostu lubię śpiewać, to tyle. Wracamy już? - spytałam wychodząc z wody. Reszta pokiwała głową. Po dłuższej chwili znowu wróciliśmy na drogę - Liiiiiiaaaammm - zawołałam zmęczona. Zwolnił tak że ja jadąca ostatnia mogłam go złapać za ramię - Nie chcę mi się już pedałować - wysapałam trzymając nogi na pedałach ale nie jadąc sama. Liam pedałował za nas oboje. Jedną ręką trzymałam Payne'a drugą kierownicę. Podjechaliśmy prawie na sam początek.
- Ty mnie chyba wykorzystujesz - uśmiechnął się do mnie. Wyszczerzyłam się i odetchnęłam.
Jakiś czas potem byliśmy już z powrotem na obozie. Tamci z nauczycielami jeszcze nie wrócili. Usiedliśmy wygodnie wokół nie rozpalonego ogniska. Słońce zaczęło powoli zachodzić. Oparłam głowę na ramieniu Liama i wpatrzyłam na śliczne pomarańczowo różowe niebo.
- Zaśpiewaj coś jeszcze - poprosiła Perrie mnie. Zagryzłam wargę.
- Please wrap your drunken arms around me. And I’ll let you call me yours tonight. 'Cause slightly broken just what I need. And if you give me what I want. Then I’ll give you what you like - przymknęłam oczy gdy Liam objął mnie ramieniem - Please tell me I’m your one and only. Or lie, and say it at least tonight. I’ve got a brand new cure for lonely. And if you give me what I want. Then I’ll give you what you like. When you turn off the lights, I get stars in my eyes. Is this love? Maybe someday. So don’t turn on the lights. I’ll give you what you like.. - wzięłam głęboki oddech - Emotions aren’t that hard to borrow. When love’s the word you've never learned. And in a room of empty bottles. If you don’t give me what I want, Then you’ll get what you deserve - Liam zacieśnił uścisk. Wtuliłam się mocniej w niego - When you turn off the lights. I get stars in my eyes. Is this love? Maybe someday** - dośpiewałam szeptem. Otworzyłam oczy i spojrzałam prosto w brązowe tęczówki Liama. Uśmiechnęłam się do niego, a on dał mi całusa. Zwykłego. Niewinnego buziaka.

*Avril Lavigne - Bitchin' Summer
**Avril Lavigne - Give You What You Like
Tak się ostatnio zastanawiałam (słuchając "Hush Hush" Avril Lavigne i "Things We Lost in the Fire" Bastille) pamiętacie jeszcze Liama i Milagros (Hush Hush)? Pomyślałam o nich pisząc Ravenna i Liam Moments *emoji serduszko*. Jakie jest/było Wasze ulubione fanfiction mojego autorstwa? :) 
Większość jest zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami prócz sytuacji z namiotem i różnymi czułościami, bo Karolina i Kuba raczej nigdy ich sobie nie okazywali.. Szkoda *smutna minka*

10 komentarzy:

  1. unbreakable i hushush <33333 rozdział mega, jak zawsze XD pisz dalej,nmg się doczekać next :****

    OdpowiedzUsuń
  2. Hi Daddy, Ravenna <3333

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepsze ff? Unbreakable i Unconditionally :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie Ravenna zdecydowanie :)
    Super, czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze powiem, że wszystkie Twoje blogi jednak uwielbiam :)
      Weny! :*

      Usuń
  5. Cudowny <3
    Uwielbiam twoje wszystkie blogi, ale najbardziej chyba Unbreakable,
    I Just Wanna Feel That i Have You Near To Me i Ravenna.
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Oni są tacy cudowni ^_^ ♡
    Moje ulubione to chyba Ravenna, Unbreakable i I Just wanna feel that i have you near to me ^_^ no i jeszcze bloody heroin ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Oni są tacy cudowni ^_^ ♡
    Moje ulubione to chyba Ravenna, Unbreakable i I Just wanna feel that i have you near to me ^_^ no i jeszcze bloody heroin ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuje za rozdział,
    Dziękuje że piszesz,
    Dziękuje że jesteś,

    OdpowiedzUsuń
  9. moimi ulubionymi są "What now?", "Uncoditionally" oraz "Angel" kocham je wszystkie ♥♥♥ super rozdział (y) polecam :)

    OdpowiedzUsuń